69-letni płocczanin odpowie przed sądem za spalanie odpadów w domowym piecu

Kwestia spalania odpadów, w tym zużytych opakowań, przez 69-letniego mieszkańca Płocka trafiła na wokandę sądową po tym, jak mężczyzna odmówił zapłacenia mandatu karnego. Teraz czeka go prawdopodobnie areszt lub grzywna. Kontrolujący jego działalność strażnicy miejscy odwiedzili go w domu na osiedlu Radziwie w Płocku.

Podczas inspekcji okazało się, że starszy pan nie tylko palił zużyte opakowania po codziennych produktach, ale również po lekach i papierosach. Według raportu Straży Miejskiej z Płocka, dym wydzielający się z komina był gęsty, szary i brzydko pachnący, drażniąc oczy i nos przechodniów oraz sąsiadów. W wyniku kontroli kotłowni domowych często dochodzi do napiętych rozmów na temat tego, co jest dozwolone do spalania w piecu – ta sytuacja nie była wyjątkiem.

Pomimo twardych argumentów strażników dotyczących ochrony środowiska i przestrzegania prawa, właściciel nieruchomości na płockim osiedlu Radziwie zdecydowanie zaprzeczał, że robi coś złego. Ostatecznie, pomimo nałożenia na niego mandatu karnego za wykroczenie spalania odpadów, 69-latek postanowił skorzystać ze swojego prawa do odmowy jego przyjęcia.

W związku z powyższym, Straż Miejska poinformowała, że sprawa zostanie przekazana do sądu. Przypomniała również, że zgodnie z art. 191 ustawy o odpadach z grudnia 2021 r., grozi za to areszt lub grzywna. Straż Miejska podkreśliła, że spalanie odpadów, szczególnie tworzyw sztucznych, nie sprawia, że one znikają – przekształcają się one raczej w niebezpieczne substancje unoszące się w powietrzu, które wdychając, narażamy się na szereg chorób układu oddechowego.

Dodatkowo, straż miejska zwróciła uwagę na fakt, że spalanie odpadów w piecach jest szkodliwe również dla samej konstrukcji pieca i kominów. Sadza mokra, która osadza się na ściankach komina jest trudna do usunięcia i może prowadzić do pożaru domu. Zatkany komin to również potencjalne źródło groźnych zatruć tlenkiem węgla.