Na jednej z polskich autostrad miała miejsce sytuacja pełna napięcia, w której główne role odegrali ratownicy z Płocka. W drodze do Wrocławia, gdzie mieli udzielić pomocy ofiarom powodzi, ich misja niemalże została przerwana przez awarię opony w przyczepie przewożącej łódź ratowniczą. Opisując swoje doświadczenia na stronie Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (WOPR) Płock, ratownicy wyrażają zdumienie i wdzięczność za to, co działo się następnie.
Bezpośrednim powodem tej dramatycznej sytuacji było pęknięcie opony podczas jazdy po autostradzie. To wydarzenie sprawiło, że znaleźli się w trudnej sytuacji, która mogła skomplikować ich misję. Jednakże, jak opowiadają na stronie WOPR Płock, okazało się, że pomoc była dużo bliżej niż mogli przypuszczać.
Na szczęście dla płocczan, przypadkiem mijający samochód z usługą auto-pomocy postanowił zatrzymać się i zaoferować pomoc. Mechanik zapytał, czy potrzebują wsparcia, a po krótkim wyjaśnieniu sytuacji zabrał uszkodzone koło. Niespełna pół godziny później wrócił z naprawionym kołem i dodatkowo ofiarował oponę na zapas – relacjonują ratownicy.
Co najbardziej zdumiewające, mechanik, który okazał się być Tomaszem Białaszczykiem, nie zażądał za swoje usługi żadnej zapłaty. Ta niespodziewana i bezinteresowna postawa wywołała wielki szacunek i wdzięczność wśród ratowników WOPR, którzy z radością polecają mobilny warsztat Tomasza wszystkim podróżnym. Jak sami mówią: „Anioły są wśród nas!”.