Cyberprzemoc, znana również jako hejt, stała się powszechnym wyzwaniem dla internautów na całym świecie. Ten cyfrowy 'rak’, podobny do jego medycznego odpowiednika, jest trudny do zwalczenia i wydaje się niemożliwy do ostatecznego pokonania. Ale czy naprawdę osoby szerzące nienawiść w internecie są w pełni bezkarnie?
Współcześnie większość populacji korzysta z internetu na co dzień. Posiadanie co najmniej jednego konta na portalu społecznościowym, używanie komunikatorów czy uczestnictwo w grupach dyskusyjnych stało się normą. To właśnie te platformy stają się często miejscem, gdzie ludzie ukrywając się za ekranem łamią zasady przyzwoitości i szacunku, przekraczają granice prawa i zapominają o uprzejmości.
Pracując jako redaktor naczelna, często spotykam się z zarzutami o ograniczanie wolności słowa, gdy próbuję apelować o zachowanie szacunku w komentarzach pod artykułami dotyczącymi tragicznych wydarzeń lub kiedy ukrywam komentarze zawierające wulgaryzmy lub obrażające inne osoby. Niestety, nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że istnieje różnica pomiędzy wyrażaniem swojego zdania a obrażaniem drugiej osoby. Jak zauważa policja, coraz bardziej bezpośrednie i agresywne komentarze prowadzą do wzrostu tolerancji dla destrukcyjnych zachowań w sieci.
Warte podkreślenia jest to, że hejt, czyli spolszczone słowo 'hate’, oznacza nienawiść. Według słownika języka polskiego, hejt to internetowy komentarz pełen nienawiści, złośliwości i agresji lub wrogo nastawione mówienie o danej osobie lub temacie.
Mimo że Konstytucja gwarantuje nam prawo do publicznego wyrażania swoich poglądów, nie każda negatywna czy dosadna wypowiedź będzie stanowić hejt. Kluczowe jest tu, jak jest sformułowana wypowiedź i co zawiera – zwłaszcza jeśli dotyczy fizycznych lub umysłowych cech osoby, jej pochodzenia, religii, orientacji seksualnej lub innych elementów związanych z daną osobą lub opisujących ją.
Przemoc w sieci może przybierać wiele form i być prawnie ścigana jako: zniesławienie (art. 212 kk), zniewaga (art. 216 kk), groźba z powodu dyskryminacji (art. 119 kk), groźba karalna (art. 190 kk), uporczywe nękanie, znane jako „stalking” (art. 190a kk), zmuszanie groźbą innej osoby do określonego działania (art. 191 kk), fałszywe oskarżenia (art. 234 kk), nawoływanie i pochwalanie przestępstwa (art. 255 kk), nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowych (art. 256 kk), publiczna zniewaga z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej lub z powodu bezwyznaniowości (art. 257 kk) oraz złośliwe niepokojenie (art. 107 kw).
Hejt jest zjawiskiem powszechnym i dotyka osób w różnym wieku, z różnych grup społecznych i o różnym zawodzie. Często ofiarami hejtu są osoby znane z działalności charytatywnej, osoby celebryci czy osoby odnoszące sukcesy na wielu polach. W każdej sytuacji, gdy pojawia się hejt, istotne jest wsparcie ze strony rodziny i przyjaciół – podkreśla policja.
Policja podkreśla również, jak trudno jest usunąć niechciane treści z Internetu, które kiedyś zostały opublikowane. Czasem jest to niemożliwe. Taka niechlubna przeszłość internetowa może mieć negatywne skutki nawet po wielu latach, na przykład podczas starania się o pracę. Dlatego warto zastanowić się dwa razy, nim klikniemy „wyślij”, „zamieść” czy „opublikuj”.